To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
bestofwhisky.pl
Forum koneserów i pasjonatów | Hejtujemy od 2005 roku

czyli 'niewiele pamiętam ale...' - Piękno single cask, czyli...

rosomak - Pon Wrz 08, 2014 11:31 am

Wypadaloby konstruktywnie podsumowac te nasza wymiane zdan ;)

Adam jak obiecal tak zrobil – przywiozl nam do Berlina sample tego czego mozemy sie niebawem spodziewac ze wznowionych serii Murray McDavid. Nie dysponuje niestety rocznikami i mocami (sample byly kodowane, a ja nawet nie w kazdym wypadku dopytywalem o szczegoly poza nazwa destylarni juz po sprobowaniu i ocenie), ale Adam je z pewnoscia dopisze. Inna sprawa, ze moga one nie byc wcale takie jak pozniejsze prawdziwe wypusty o czym na koncu.
Do konsumpcji zasiedlismy juz o 10 rano czekajac z wyruszeniem na targi na reszte chlopakow, ktorzy przebijali sie przez zatloczony Berlin.
Adama trzeba bylo mocno namawiac (dlaczego? ;) ), ale dzieki temu, ze jednak sie skusil moge uzywac liczby mnogiej ;)
Wiktor i Krzysiek probowali sampli wieczorem i z tego co pamietam wrazenia mieli zblizone do moich, ale mam nadzieje, ze sami to opisza.

1. Glenburgie 19 yo – w zapachu dzieje sie niewiele, troche slodyczy i tyle, w smaku alkoholowo-drewniana masakra, niemal niepijalne, uczciwy 1 punkt, no ale moglo byc 0… Beczka najwyrazniej nie miala juz nic do oddania poza drewnianym smakiem wlasnie.

2. Allt-a-Bhainne 22 (?) yo – juz kolor zwiastowal nieszczescie. Pomiedzy bialym, a slomkowym po tylu latach w beczce? Bylo minimalnie lepiej niz poprzednio. Brak drewna, nie czuc alkoholu. Ani w ogole nic. 2 punkty.

3. Bunnahabhain 18 yo – probujac zgadnac co to jest celowalem w Caol Ile lub kiepskiego Bowmora (Wiktor za to zgadl za drugim razem). Byly dymy i sery. Bardzo torfowe i dymne jak na Bunnahabhain. Troche za plaskie, nie moje klimaty, ale nie odmowilbym racji komus kto to zabutelkuje (pod warunkiem rozsadnej ceny). 3, moze nawet 4 punkty.

4. Tobermory. Adam powiedzial, ze jego ulubiona z tego zestawu. Dla mnie nie do odgadniecia, zupelnie nieprzypominajaca zwyklego profilu tej destylarni. Czuc bylo naprawde ciekawy wplyw wina oraz dosc niezwykly i trudny do zidentyfikowania posmak, ktorego jeszcze nigdy w whisky nie czulem. Dodatkowo na nieszczescie dla mnie rowniez troche klimatow serowych (no, ale jestem na tym tle przewrazliwiony). Przyjemna, w smaku niebywale krotka, urywa sie juz po kilkunastu sekundach. Calkowity brak finiszu naprawde ujmuje jej punkt lub nawet dwa. 4 punkty (jeden dodalem jako za zdecydowana ciekawostke).

5. Glen Scotia – slodka, bardzo winna, znowu niebywale krotka w smaku, brak finiszu, jakies orzeszki i mchy. Wszystko to „blade”. Jak na Glen Scotie, ktorej ogolnie serdecznie nie cierpie to nawet nie taka zla. 3 punkty.

6. Braes of Glenlivet (aka Braeval) 25 yo. 100% bourbonowej klasyki. Slodki, wanilia, dojrzale gruszki i jablka, owocowe ciasta, troche ziol. Smak koherentny z zapachem. Bourbonowy wzorzec. Butelke tego (a nawet i dwie) chetnie kupie czy to jako trunek do „wyzerowania” smaku na poczatku degustacji czy tez jako „daily dram”. Nie zaskakuje zadnymi nowosciami czy warstwami, ale dawno juz bardzo nie pilem tak niezwichrowanej klasyki, absolutnie typowo bourbonowej, ale jednoczesnie nie nuzacej i naprawde calkiem przyjemnej. 5 punktow.


Pierwsze dwie z tych whisky Adam chce reanimowac za pomoca finiszowania w jakims winie – calkiem logicznie – wiele gorzej juz nie bedzie. Ale jakos watpie w dobre rezultaty tych zabiegow w tym przypadku.
Znajac jakosc wspolczesnego bottlingu moge powiedziec, ze nie byly to rzeczy gorsze od tego co sie obecnie wypuszcza. Moze nawet minimalnie lepsze, co oczywiscie nie oznacza, ze generalnie byly takie jakbym sobie tego zyczyl i do samej selekcji mam powazne uwagi (tym bardziej, ze jak sie okazalo podczas targow na stanach samego ACEO znajduja sie rowniez bardziej godne zabutelkowania rzeczy).
Prawdziwie zla wiadomoscia jest natomiast wysokie prawdopodobienstwo rozwodnienia wszystkich (poza Braevalem) tych whisky do 46% (my degustowalismy w mocy beczki) zanim znajda sie finalnie w butelkach. Straszny pomysl. Wspomnianą, wcale nienajgorszą Bunnahabhain to zwyczajnie zabije. Na i tak juz majace niedostatki palety smaku Tobermory tez na pewno nie wplynie wspaniale. Mam nadzieje, ze stanie sie jakis cud i MMD nie bedzie jednak powielac grzechow swych przodkow. Dobra wiadomosc jest taka, ze Braeval rozwodniony byc nie ma wchodzac tym samym w sklad ekskluzywnej ;) serii Mission Gold.
Ceny - nie byly jeszcze, z tego co zrozumialem, finalnie ustalone, ale Adam podawal dosc konkretne przyblizenia. W wiekszosci wypadkow sytuowaly sie na progu tego co ja uznalbym za sensowne maksimum (zakladajac, ze kupilbym cos poza Braevalem). Oby go nie przekroczyly. Pomijajac pierwsze dwie, w odpowiednich cenach bylyby akceptowalnym kolejnym krokiem po podstawkach.

Wiktor - Pon Wrz 08, 2014 12:46 pm

rosomak napisał/a:
chce reanimowac za pomoca finiszowania


Jak już wspomniałem: obawiam się, że tej akurat whisky nie da się skutecznie reanimować. Ją trzeba by pokroić i złożyć na nowo, jak Frankensteina ;) Najlepiej z udziałem whisky pochodzącej z kilku innych beczek ;)
Życie pokazuje, że niektóre beczki nie chcą ładnie popracować, wręcz wprost odmawiają destylatowi zaangażowanej kopulacji :mrgreen: wskutek czego powstaje podobnie spirytusowa, zabójcza mikstura. Niezbyt wierzę w udane finiszowanie tej Glenburgie. No, chyba właśnie 10-letnie, albo 15-letnie ;) w jakimś intensywnym 1st fill'u po Rosenthaler Kadarka ;) Nie to, żeby nie miała szans poprawić się smakowo, ona musiałaby pokaźnie stracić na mocy. Albo na odczuwalności mocy. Póki co, atak etanolu jest niczym Gandalf "You shall not pass" The Grey. Niczego (i nikomu!) nie przepuści ;)
Ewentualnie jakaś zabawa z celowanym obniżaniem ABV bezpośrednio do bottlingu i szukaniem akceptowalnego konsensu smakowego. Ale z tego co mi wiadomo, na nic takiego liczyć raczej nie powinniśmy. Żadnych figli-migli z (kosztownym) dopieszczaniem. Więc najpewniej pozostanie zasłużony 1 pkt. Plus bonus za przyszły finisz ;)

Z pozostałych zaprezentowanych beczek dwie na niewątpliwym plusie: klasyka mocnego bourbonowego drewna czyli Braes of Glenlivet (ocierająca się o 6 pkt.) i któraś z tych "ciemnych" na piątkę (przypuszczalnie Tobermory - ta z nadzieniem różanym do pączków, występującym także w starych Glenfarclasach, ha). Bunnahabhain z kolei dziwaczna, typ mocnego, prymitywnego torfienia nieswoisty dla Islay, bardziej ledaigowo-benriachowo-ardmorowy. Wytrawna skajowość w podstawie, ciemne owoce siłą wypchnięte przed szereg ;) Dla mnie profil niefajny, choć niektórzy lubią. Allt-a-Bhainne - słabe trzy. Można uflaszkowić, ale czy warto?... Glen Scotia - pomidor :twisted:

Na koniec mojego podsumowania dwie wiadomości. Dobra i zła ;)
Dobra jest taka, że z tego co mi wiadomo, nie była to selekcja "pokazowa" ani dla MMD, ani dla ACEO. Raczej selekcja "odręczna", przeglądowa, "rozmaita", "coś tam wziąłem", czy jak ją tam zwać. Jeśli się w tym nie mylę wnioskować można, że gdyby o takową optymalną selekcję się pokusić, z łatwością dałoby się z niej wyp... tj. usunąć z hukiem dwie whisky "omyłkowe", zastępując je czymś na odpowiednim poziomie (brevalowym, czy nawet lepszym).

Zła wiadomość jest taka, że klienci nie powinni na to liczyć. Przynajmniej chwilowo ;)

[ Dodano: 8 Wrzesień 2014, 13:03 ]
rosomak napisał/a:
juz o 10 rano

To ładny wynik. Może nawet rekordowo długa degustacja, bijąca międzyzdrojski rekord? Do głowy przychodzi mi tytuł "Piętnaście godzin rozkoszy" - powieść obyczajowa, rozgrywająca się w środowisku berlińskich miłośników s/m ;)

Adam Hochul - Pią Wrz 12, 2014 11:18 am

Czy bedzie link do zdjec wszystkich z tego eventu? -_-


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group