bestofwhisky.pl Strona Główna bestofwhisky.pl
Forum koneserów i pasjonatów | Hejtujemy od 2005 roku

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Scotland Tour
Autor Wiadomość
Danielito
[Usunięty]

Wysłany: Sob Wrz 08, 2012 7:31 pm   

WOW.
 
 
McCoy
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 09, 2012 12:06 am   

Danielito napisał/a:
WOW.

A moze raczej BOW;))
Czytam dzisiaj, odpoczywajac w stolicy regionu Highland po trudach podrozy, pieknie opisane (chyba przez Rajmunda) charakterystki destylarniimNie wiem kiedy byly one pisane ale czas szybko leci i opisy (przynajmniej tych w ktorych bylem) bylyby zupelnie innee. Poczawszy od liczby alembikow poprzez informacje o centrum dla zwiedzajacych czy biezaca produkcje. Czas leci nieublaganie niestety... A co umykajacego czasu to spotkal mnie tu wielki komplement gdy nabywalem wino - Pani prosila mnie o pokazanie dowodu osobistego!! U progu kryzysu wieku sredniego bylo to cudowne i piekne wydarzenie;))!!! Trzeba wiedziec ze w Szkocji mozna kupowac tego typu napoje od 25 roki zycia ale to i tak przepasc miedzy moja data urodzin;)
Zapamietam ta chwile na dluuuugoooo...
 
 
windham hell 
Singlemalt Whisky Inquisitor
Theory in Practice



Ulubiona whisky: Bowmore Sherry
Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 889
Skąd: Janów Lub
Wysłany: Nie Wrz 09, 2012 11:05 am   

8)
 
 
 
McCoy
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 10, 2012 9:03 am   

Daniel pytales mnie czy spisuje whisky ktore pilem ale tak naprawde jest tego niewiele. Pilem deanstona (przy okazji odwiedzin tam) , 2 ardbegi, benromacha, 2 sm z tego sklepu gdzie maja butelke za 50000£, 2 rodzaje edradour ( po sherry 10yo i po jakims bialym wloskim winie 8yo - byly naprawde dobre - tej drugiej dalbym nawet 4/10), lagavulina16 i moze jakies 2 o ktorych w pamieci zostala pustka... Nic co by sie wspominalo dluzej niestetu nie pilem. Nie znalazlem tez niczego do 100£ naprawde godnego uwagi - ale nie!trace nadzieji!
   Co do dotychczasowej podrozy to przejechalem juz 450 mil (pewnie moglbym mniej ale co chwila zawracam;))) a liczba rond w ktorych Szkoci sie lubuja nie da sie policzyc;)) Koszt benzyny to okolo 1,3£ za litr a drogi sa w miare dobrze oznaczone lacznie z informacja o turystycznych atrakcjach i destylarniach. Po tylu atrakcjach powoli sam sie juz gubie. Dlatego (a przede wszystkim dla innych co tu sie kiedys pojawia) uporzadkuje gdzie bylem i co widzialem.
Po opuszczeniu pieknego Edynburga (kiedys to musialo nastapic) skierowalem sie w strone Stirling(juz przeze mnie opisywanego) aby rozpoczac zwiedzanie destylarnii. Pierwsza ktora odwiedzilem, a wiec poniekad szczegolna;)  byla Deanstone -przeksztalcona z przedzalni z centrum dla zwiedzajacym, w ktorym przyjeli mnie bardzo cieplo mimo, iz juz zamykali i marzyli o tym by isc do domu... To bylo pierwsze miejsce, w ktorym stanalem obok ogromnego alembiku a panujacy tam mocny zapach mocno atakowal moj nos:) Dodatkow szczegolnie beda ja wspominal bo po 1 kiedys byla tam przedzalnia a po drugie skakalem tqm przez plot by zobaczyc troche wiecej;)


Kolejne miejsce jakie odwiedzilem to Blackford i destylarnia Tullibardine (piekna nie jest ale ma duze i ladne centrum dla zwiedzajacych) a kolejnym Crieff z Scotland's oldest destillery-Glenturret. Nastepnie udalem sie w malownicza podroz miedzy stosunkowo jeszcze niewysokim masywem gorskim aby dotrzec do miejscowosci i destylarnii o tej samej nazwie Aberfeldy. Na teren tej gorzelni wszedlem juz grupo po zmroku ale ujela mnje ona niesamowitym klimatem, podswietlone alembiki, mala lokomotywa hm...
Resztka juz sil dotarlem do Pitlochry i co sie okazalo? w miasteczku planuja jakis festiwal gier czy cos i nie ma free rooms! Od tego wieczoru polubilem mojego WV bo ma bardzo wygodne siedzenia, bardzo...
Poranek rozpoczal sie niezle bowiem w miasteczku sa dwie destylarnie: Blair athol i Edradour. Tej drugiej chyba przedstawiac nie trzeba bo to smallest one a dla mnie The speciale one... Malenka destylarnia, niesamowicie mili pracownicy (wiecej tych pracujacych w centrum dla zwiedzajacych niz tych co whisky robia) i piekny magazyn, w ktorym jak sie okazuje oprocz wlasnych wyrobow lezakuja jeszcze prywatne beczki wlasciciela marki Sygnatory... W ostatnic latach troche sie tam pozmienialo.

Kolejna, ktora stanela na mojej drodze do Dalwhinnie czyli najwyzej polozona gorzelnia w Szkocji i prawdopodobnie najzimniejsza. Dalsza droga polozona byla miedzy dwona masywami gorskimi gdzie po prawej stronie mijalem znany kazdemu szkotowi Cairngrom Mountains, ktore slynie z tzw. 5szczytow  Szkocji(najwyzszy ma ponad 1300m n.p.m.). Minalem urocze miasteczko- spokojnie moge je nazwac tutejszym Aspent (czyt. Zakopane;)))  nastepnie na rozstaju drog skrecajac w lewo trafilem do Tomatin. Destylarnia o konstrukcji typowo przemyslowej ale nie ma sie co dziwic skoro kiedys produkowala ok 13 mln litrow!!! alkoholu majac 23 alembiki.  Ten etap wycieczki skonczyl sie w nieslychanie okropnym za dnia i przepieknym w nocy (moze zadzialo wino kupuone w miejscowym sklepie:))) miasteczku Inverness. Jest to doskonala baza wypadowa do Speyside oraz na polnocna czesc Highlands. 

Wczoraj spedzilem caly dzien na Speyside!!!! I jak wiemy zadna mapa nie jest w stanie odzwierciedlic nagromadzenia tych wszystkich destylarnii. One tam rosna jak grzyby po deszczu, niedazylem sie rozpedzic a tu juz redukcja i dwojka bo trzeba skrecac do kolejnej . Na po twierdzenie tego dysponuje swietnym zdjeciem z miasteczka Ruth, na ktorym widac iz ichniejsze ronda zamiast pokazywac gdzie jest kolejne miasteczko, kieruja nas do kolejnej destylarnii! Szeczerze jest tam tego tak duzo ze mi po kilkunastu zaczelo mieszac sie w glowie:))) 
Ale za nim dotarlem do raju numer jeden, zwiedzilem (i bardzo polecam) Fort George czyli ogromna(ogrooooomna)fortyfikacje obronna jeszcze z XVIII w na przyladku Andersier. Wow! Niepozorna, niby zarosnieta trawa, niby jakas dziwna a w rzeczywistosci bardzo rozlegla i niesamowita twierdza. Widoki z niej - niezapomniane. WARTO!oj warto!
Speyside's tour zaczela sie od Benromach. Slowami jednego ze zwiedzajacych, pracownika BBC Scotland: "...and this is the best tour I have ever been on. A fabulous experience." destylaria o burzliwej historii a do tego wymownie bialo-czerwona. Polacy?!?;) Kolejna to zamknieta juz Dallas Dhu, ale za to mimo niedzieli moglem spokojnie zajrzec w kazdy jej kat, zwiedzic i dotknac kazde urzadzenie od alembikow az po miejsce skladu zboza. Chcialem zakupic SM ale o zgrozo! skonczyly sie 3miesiace temu...kupilem wiec blend-Roderick Dhu, niestety dramatyczny, ostry i zupelnie bez finishu :( jednym slowem blend. dodam tylko ze obydwie sa niedaleko miejscowosci Forres.

Elgin-uwazana za stolice regionu Moray(kiedys Elginshire) przywitala mnie destylarnia Glen Moray, usytuowana w dawnym miejscu egzekucji ( podczas wykopalisk pod nowy sklad znaleziono tam czaszki)
Kolejne to Benriach i Longmore, obydwie niestety bez centrum dla zwiedzajacych ale ciekawe, ta druga w trakcie remontu i to kompetnego. Plus ze pozwolono mi zajrzec w wiele miejsc- serce krwawi ze nie dziala pamietajac smak 25letniej z G&M.... A z Benriacha ma naprawde ciekawa pamiatke - jest tak duza ze musze ja wyslac poczta:)
Na poludnie od Elgin jest Ruth, miasteczko, z ktorego w kazdym kierunku gdzieby czlowiek nie pojechal trafi na destylarnie. Raj;)? Ja wybralem Glen Grant. Musze przyznac, ze bardzo malownicza gorzelnia, z ladnie zaprojektowanym ogrodem. Kolejna to Speyburn, niby malowniczo polozona ale z natury przemyslowa, zupelnie przycmiona przez urok, zamknietej juz (niestety!), schowanej wsrod lasow destylarnii Colleburn:) ... Hmmm....znalezienie jej(a latwo nie bylo, bo zamkniete destylarnie nie zawsze sa oznakowane) sprawilo, iz milo zakonczylem dzien! Tym bardziej pamietajac jej smak na degustacji w Szczecinie z Wiktorem i Rosomakiem.

Jako ciekawostke na koniec dodam tylko, ze w rejonie Seyside destylarnie moga byc tzw. Part of the Malt Whisky Trail co dla zwiedzajacych takich jak ja jest ulatwieniem bowiem miedzy zmiana biegow, przypominaniem sobie ze jade po LEWEJ stronie i ogarnianiem mapy musze jedynie wypatrywac brazowych tabliczek ze znakiem pagody- gde je zobaczysz swiat nabiera innej barwy...:)
Liczba zdjec? Okolo 2000- Japonczycy moga sie ode mnie uczyc. Jak ktos nie umie pojsc w kierunku jakosci to wybiera...:)
Patrzac na to co powyzej przepraszam za dlugi wpis ale mam nadzieje ze kiedys komus bedzie przydatny... Na swoje usprawiedliwienie dodam ze gdybym mial opisac wszystkie przygody, przemyslenia (moze niezbyt madre), rozmowy, spotkanych ludzi to byloby tego "troche" wiecej:) 
Dodam tylko ze pogoda dalej jest fenomenalna- moze troche mnie slonca ale cieplo i bez deszczu - dlatego nie do konca rozumiem dowcip, ktory widzialem kilka dni temu. Facet z kontynentu pyta miejscowego Szkota jak sie nazywa special scottish word opisujace kiedy jest deszczowo, zimno, szaro i gloomy. Szkot odpowiada: "summer";))
 
 
Rajmund 
Administrator



Ulubiona whisky: już sam nie wiem...
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 1402
Skąd: Świdnica
Wysłany: Pon Wrz 10, 2012 10:09 am   

McCoy napisał/a:
Na poludnie od Elgin jest Ruth, miasteczko, z ktorego w kazdym kierunku gdzieby czlowiek nie pojechal trafi na destylarnie.

Na wypadek gdyby ktoś kiedyś się tam wybrał i nie mógł znaleźć miejscowości Ruth - McCoy pisze o Rothes (jak w Glenrothes). Nie żebym się chciał bawić w purystę. ;-)
Swoją drogą, miło się to czyta. Jak bym tam znowu był... :-) Pamiętaj, z Rothes dalej na południe - i docierasz do Craigellachie. W prawo do Macallan i dalej do Cardhu, w lewo do Dufftown, a prosto do Charlestown of Aberlour. Na pewno trafisz. ;-)
_________________
Pozdrawiam,
Rajmund
 
 
 
McCoy
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 10, 2012 10:30 am   

Dzieki Rajmund za poprawki:) a co do mojej pamieci to zapomnialem napisac ze w Macallanie (WIELKI zaklad i mimo to uroczy) i aberlour bylem wczoraj. Gubie sie nie tylko na drogach ale w opisach tez! Opuszczam wlasnie B&B (to dzisiejsze bylo naprawde urocze ale to juz na Zupelnie inna opowiesc;))) i kieruje sie na kolejne miejscowe atrakcje i destylarnie...

[ Dodano: Sro Wrz 12, 2012 9:13 pm ]
Dwa dni temu (dobrze ze moj urlop dobiega konca bo co raz czesciej gubie sie w okreslaniu wlasciwej daty;)) wyruszylem z Inverness na poludnie. Po malowniczej przeprawie wzdluz jeziora Loch Ness i co najmniej 3spotkaniach z Nessi dotarlem do Fort William i destylarnii Ben Nevis. Byla to pierwsza z destylarnii w ktorej zwrocili mi uwage ze gdzies wejsc nie moge. I moze i dobrze bo juz myslalem ze wszedzie i zawsze moge chodzic gdzie oczy poniosa:))
Kolejna destylarna to Oban -niesamowicie pieknie polozona, bo nad zatoka portowa i w samym centrum miasteczka! Kolejne 60 kilometrow chyba chce wymazac z pamieci, bo mimo iz mowia o tej drodze "jedna z bardziej urokliwych gorskich tras" to dawno juz nie pamietam kiedy pokonalem tyle zakretow a droga do szerokich nie nalezy - zatesknilem za rondami:) Ale widoki po prostu zwalaly z nog - zatrzy,ywalem sie kilka razy by oczy dowoli mogly sie nacieszyc! Zreszta na tamtejszych drogach trzeba tez na owce uwazac-na szczescie chodza gesiego i po wlasciwej stronie drogi:) Przed wyprawa do raju numer dwa (a tak naprawde numer jeden jak sie domyslalem a teraz juz wiem) znalazlem schronienie w miasteczku portowym Tarbert, gdzie ugoscil mnie holtel(nie wiem kto zakwalifukowal to miejscd do grupy hoteli) w ktorym absolutnie wszystko przypominalo upadajaca spelune z amerykanskiego filmu. Poczawszy od braku lazienki w pokoju ( prysznic nawet tam byl ale za zadne skarby swiata nie odwqzylbym sie tam wejsc:)) a skonczywczy na braku cieplej wody. Byl tam np tv ale nie bylo programow, byla lampka nocna ale nie swiecila, byl czajnik ale kabla brak. Istne cudo ale nie narzekam bo cena byla promocyjna (20£)a widok z okna piekny! Dodatkowo myslami bylem juz na Islay...
I tak wczoraj dokladnie o 7am (sa jeszcze o9:30 i 18:00) od brzegu Kennacraig odbil prom, ktory przy akompaniamecie niesamowitych widokow oraz silnego wiatru, dotransportowal mnie do Port Ellen. Koszt auta 94£ a 1 osoby 17£ (wazny przez 5 dni , cena lacznie z powrotem)
Juz jak doplywalismy do brzegu i widzialem z dalego wielkie czarne litery "PORT ELLEN" czulem sie spelniony:)
Z uwagi na piekno okolic i wyoskie ceny przeprawy promowej dla samochodu wszystkie 4destylarnie odwiedzilem pieszo w kolejnosci: Port Ellen( czemu juz byla???)Laphroaig, Lagavulin, Ardbeg, Lagavulin Laphroaig - i to wcale nie przypadek ze cos tystepuje podwojnie. Na wyspie bez problemu mozna jezdzic stopem(nie skorzystalem) anwszyscy ktorzy Cie mijaja machajac Xie pozdrawiaja. Mile. Najwiecej czasu spedzilem w Laphroaig, gdzie wybralem sie tez na tour po destylarnii z przemila przewodniczka Daniell - jej wiedza byla na wysokim poziomie a wycieczka pelna i ciekawa. urzekla mnie ich niesamowita goscinnosc, otwartosc i wrecz rodzinna atmosfera. Kazdy z gosci mogl skosztowac whisky zupelnie nieodplatnie nawet 18yo. (skorzystalem z calej 5 a 18yo ocenilem w tamtym momencie na 7/10 :) ) Dolaczylem rowniez do klubu przyjaciol Laphroaig i zostalem obdarowany 5cl Laphroaig Single Islay Malt Scotch Whisky Quarter Cask wraz z 2 kieliszeczkami do degustacji... Mozna tam w jedynej destylarnii w ktorej bylem pic whisky dowoli, kawe, herbate, goraca czekolade a nawe skorzystac darmowego wi-fi. Jest to centrum zdecydowanie skierowane na klienta a nie zyski (przynajmniej wtym momencie:))z niego jak to ma miejsce w Ardbegu. Dla mnie KLASA swiatowa!
Nastepnie wedrujac pieszo wzdluz wybrzeza wyspy, miedzy licznymi polami dotarlem do Lagavulin.Tutaj przedarlem sie na dzika zupelnie plaze aby z pieknej perspektywy upamietnic ogromny czarny napis...
Dotarcie do ogromnego Ardbega swietawalem fasolka w sosie pomidorowym zjedzona na wzgorzu czyjegos pola z pieknym widokiem na zatoke i pagody oraz towarzystwem owiec ;) ) Jestem pod wrazeniem jak wiele osob odwiedza te destylarnie, podczas kiedy ja pilem kawe nie bylo ani minuty aby przy kasie nie ustawiala sie kolejka klientow. W Ardbeg polecam sie zatrzymac na obiad- maja tam naprawde dobra kuchnie o czym swiadczy nawet fakt iz mimo okolo 15 stolikow wszystkie byly zajete. Samo visit center robi wrazenie-widac ze je ostatni przebudowali. Kazdy z pracownikow wykonuje swoje obowiazki bardzo profesjonalnie. Sama destlarnia pracuje na wysokich obrotach - co chwila cos sie tam dzieje. Mily widok a sama destylarnia jest najwieksza z tej 3. Pogoda sprzyjala spacerom wiec spokojnie wedrowalem podziwiajac uroki wyspy ale wiatr smagal nieublaganie. Padal tam zreszta tez konkretny deszcz ale tylko wtedy kiedy bylem w destylqrniach - chodzac zawsze mialem slonce.
Dla mnie Szkocja to kraina cieplem i sloncem plynaca-mam wrazenie ze w kolejnych latach tak rozowo juz nie bedzie:) Byl to bardziej spontaniczny wypad niz zaplanowany ale juz za rok...:))))
Ogolnie przywoze wiele ciekawych pamiatek w tym ksiazke z ktprej bardzo sie ucieszylem - o zamknietych destylarniach. Czyta sie super- jak ktos bedzie potrzebowal moge pozyczyc czy zeskanowac.
Dzis i jutro zegnam sie z Edynburgiem a mej zonie (ktora to czyta jak mniemam;)))i corce BARDZO dziekuje-wszedzie dobrze ale w domu najlepeij o czym przekonam sie jutro kiedy wroce szczesliwy ale tez baardzooo zmeczony! Dziekuje tez za pomoc Danielito i Rajmundowi!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group phpBB3
naprawa laptopów